Suknia ślubna i garnitur, czyli ubieramy się z Panem Narzeczonym :)
To będzie ciężki temat..
Zacznijmy ode mnie. Za suknią zaczęłam już chodzić jakiś czas temu, mimo, ze do ślubu jeszcze sporo czasu, za namową mojej Mamy (która przekonała mnie argumentem: kiedy będziesz przymierzać, jak nie teraz?) zrobiłyśmy sobie mały trip po salonach ślubnych. Od samego początku suknia miała być biała, proste, bez wyszukanych falban, zdobień i innych zbędnych rzeczy. Po paru przymiarkach wizja zmieniła mi się o 360 stopni, a czy to dobrze czy nie to oceni Pan Narzeczony jak już mnie zobaczy :) no i tutaj pojawia się jego bunt! Z racji, że w tej kwestii stawiam na tradycję, to postanowiłam, że Pan Narzeczony zobaczy mnie dopiero w dniu ślubu (co by wcześniej się nie rozmyślił :D), no i oczywiście zaraz usłyszałam odwet i bunt. Pan Narzeczony postanowił (mam cichą nadzieję, że jeszcze zmieni zdanie), że ja również zobaczę go dopiero w dniu ślubu! Stwierdził, że jeśli taka jest tradycja z suknią, to on stworzy taką z garniturem, no i zrozum tu człowieku mężczyznę :)
Co do mojej sukni, już jest upatrzona, wymierzona i zaliczka zapłacona. Miarę zdejmą ze mnie w lutym i będzie się szyła! A po ślubie będę w niej chodzić po domu i gotować Mężowi, a co!
Jeśli skupimy się na garniturze Pana Narzeczonego to prawie jak niekończąca się historia.. Garnitur pewnie kupimy (wytłuściłam to słowo, bo mam nadzieję, że go kupimy!) w przyszłym roku, jak już Pan Narzeczony będzie fit (jak to On twierdzi). Ja marzyłam o granatowym garniturze, Pan Narzeczony jednak szybko mnie zgasił, że nie będzie wyglądał jak Pan z komunikacji miejskiej, więc musimy znaleźć jakiś kompromis! Jedno jest pewne, jakikolwiek garnitur nie będzie, Pan Narzeczony w tym dniu i tak będzie najprzystojniejszym facetem na całym globie (nawet w różowym garniturze :D).
Jak myślicie, jaka będzie reakcja Pana Narzeczonego jak mnie zobaczy?
Sama jestem bardzo ciekawa..
2 komentarze:
Mnie Pan Narzeczony widział w sukni :) Nie lubimy zabobonów ! W końcu to ślub kościelny! ;)
Ja robię niespodziankę, ale chętnie bym mu już ją pokazała :)
Prześlij komentarz