1 tydzień, 5 dni

Nastał ten wielki dzień!





Tak wyruszyliśmy w najdłuższą podróż w Naszym życiu :) Zaczynamy odliczanie w drugą stronę!

15 sierpnia 2014 roku to był naprawdę piękny dzień! Chyba śmiało mogę powiedzieć, że najpiękniejszy jaki do tej pory Nas spotkał. Obudziło mnie piękne przedzierające się słońce o 7.30 i wiedziałam, że teraz już wszystko będzie dobrze :) Dostałam masę smsów apropo pogody, za wszystkie dziękuję! Pan (jeszcze) Narzeczony, też chyba długo nie pospał :)

Cała relację będziemy zmuszeni podzielić na kilka części, ponieważ czytalibyście ją chyba tydzień :) Dzisiaj przygotowania i Błogosławieństwo!

Mój dzień miał dość napięty grafik, Pana Narzeczonego z resztą też. O 10 zawitałam do fryzjerki, był lekki poślizg (w końcu siedziało tam pół mojej damskiej rodziny :D) więc na spokojnie czekałam na swoją kolej. Siedząc już pod aparatem i czując się jak w latach osiemdziesiątych zawitali dwaj uśmiechnięci fotografowie! Najlepsi ludzie pod słońce :) Serdecznie pozdrawiamy Madzie i Michała z turczyki.pl :) Byli w cudownych nastrojach, dzięki czemu dalej nie odczuwałam żadnego stresu :) Fryzura wyszła pięknie, powoli zaczynałam czuć się jak księżniczka :D Następny przystanek wizażystka. Tutaj ściskam, całuje i pozdrawiam Kasie, która zaczarowała moją buzię! Kasia - szacunek, wszyscy się zachwycali :) Po wyjściu od Kasi wiedziałam już, ze wyglądam jak milion dolarów! Czułam się jak pełnoprawna księżniczka, tylko jeszcze bez sukni (w końcu była to już kwestia czasu). Jedyny problem był taki, że nie miałam jeszcze kwiatka we włosach, a uciekający czas nie działał na Naszą korzyść. Telefon do Pana Narzeczonego - nie odbiera, telefon do Świadka - odbiera i mówi, że zadzwoni za chwilę. Co to oznacza? coś jest na rzeczy, a ja stoję już pod salonem fryzjerskim, a dawno powinnam stać w domu :D Dzwoni Pan Narzeczony, że dopiero kwiaciarka skończyła ubierać samochód i już jadą! Olaboga! Co dziwne, dalej zero stresu, wykonuję jeszcze jeden telefon do Mamy, że przesuwamy błogosławieństwo o 15 minut bo inaczej nie zdążę się ubrać i grzecznie z Panią Fotografką czekamy na Chłopców. Pan Fotograf już przebierał nogami pod drzwiami Pana Narzeczonego - a jego dalej brak :D Kwiatek dotarł, tak wielki, że mógłby służyć za kapelusz na mojej głowie :D Fryzjerka, jak tylko mnie zobaczyła zachwycała się chyba pięć minut - nie ukrywam, sama byłam pod wrażeniem :D Miałyśmy już naprawdę mało czasu, więc akcja kwiatek musiała być szybka - rozwaliłyśmy całą konstrukcje i zrobiłyśmy nową, ukłony w stronę Fryzjerki! Ostatnie szlify i wybiegamy, na szczęście do mnie do domu jest maksymalnie 5 minut na nogach. Pan Narzeczony już się ubiera, a ja w proszku :) Wpadamy z Panią Fotografką, wszyscy już w stresie, poubierani chodzą po domu i przebierają nogami :D Ja ze stoickim spokojem wchodzę i zaczynam się przebierać. Mama dzielnie zapina guziczki w mojej sukni, nawet nie trzęsą jej się ręce tak jak myślała, jest, gotowe! Jeszcze tylko perfumy i złocista mgiełka i mogę witam Pana Narzeczonego! Podchodzę do okna w kuchni - jest! Wygląda pięknie, w garniturze jest tak przystojny! Witamy się i zaczynamy Błogosławieństwo!

Rodzice przygotowani na medal - zaczęła się trema, Mama trzyma pięknie przygotowaną  kartkę z tekstem Błogosławieństwa i trzęsą się jej ręce, Tato trzyma krzyżyk, żeby mieć coś w rękach. Mama mówi pięknie, łamie jej się głos, ale kazałam jej pamiętać o pięknym makijażu! Udało się :) Błogosławią Rodzice, Dziadkowie i Moja Chrzestna. Na koniec Rodzice puszczają piękne słowa Jana Pawła o Małżeństwie - wszyscy są bardzo wzruszeni! Koniec, wybija godzina 14.30 wyruszamy do Kościoła! Ludzie siedzą w oknach, obserwatorów nie brakuje, my wsiadamy do Naszego garbusa i wyruszamy w najdłuższą podróż Naszego Życia..

Następnym razem dowiecie się jak przebiegła Msza, a jest co opowiadać!
Miłego dnia :) 

0 komentarze:

 

Goście

Archiwum