2 tygodnie, 3 dni

A tak już nie dwoje, lecz jedno ciało..





Chyba pierwszy raz w historii bloga wrzucamy Nasze prywatne zdjęcie ;)
Ale jest zdjęcie, jest okazja. Dzisiaj druga część relacji, a znajdziemy się w Kościele, czyli najważniejszej godzinie w Naszym dotychczasowym życiu.

Jest 14.45 wysiadamy z samochodu i wspólnie ze świadkami pędzimy podpisać dokumenty, ja ostatni raz swoim panieńskim nazwiskiem. W Zakrystii okazuje się, że Pan Świadek zapomniał dowodu - biegnie do samochodu, Pani Świadkowa przebiera nogami, stres chyba się im udziela :) Wszyscy w czwórkę wykonujemy trzy magiczne podpisy, nie ma odwrotu, już jedną nogą jesteśmy Małżeństwem! Z Księdzem i Panem Organistą uzgadniamy ostatnie rzeczy -ruszamy. Pan jeszcze Narzeczony razem ze świadkami wchodzi do Kościoła, ja z Tatą zostaje. Wybija 15.00 - godzina Miłosierdzia. Organy zaczynają grać, czas ruszać! Młody niosący obrączki zestresowany, w ostatniej chwili mówi, że nie pójdzie, bo się boi, kilka chwil przekonywania i ruszył - My z Tatą za Nim. Ja - całkowicie zrelaksowana i uśmiechnięta próbuję rozpoznać otaczające mnie twarze (dzisiaj nie potrafię odtworzyć kto był w Kościele i gdzie stał!), Tata bardzo przejęty i zestresowany - w końcu wydaje swoją pierwszą Córkę za mąż, na pewno było to dla Niego wielkie przeżycie. Dochodzimy do Ołtarza, stoi Pan Młody - Tata podaje mu moją dłoń, ja całuję Tatę w policzek i zajmujemy miejsca. TO SIĘ DZIEJE! Chyba nie dociera do mnie, że to już. Obracam się i widzę nie odpięty tren, patrzę na Mamę, uśmiecham się i Pani Świadkowa rozpina mi tren, który miał pięknie ciągnąć się za mną w drodze do Ołtarza - no cóż za późno, będzie chociaż ładnie wyglądał w stronę powrotną :D Całą Msze towarzyszy mi miłe uczucie motyli w brzuchu, w końcu tak długo czekałam na ten dzień! Na twarzy Pana Młodego maluje się jednak zdenerwowanie, jest bardzo przejęty. Ksiądz rozpoczyna - wita Nas, Naszych gości, mówi o pięknej dacie jaką wybraliśmy na Nasz Ślub - resztę pamiętam jak przez mgłę, tyle emocji! Poprosiliśmy Pana Świadka o przeczytanie czytania (nie obeszło się bez małych problemów, gdyż zaznaczony był inny tekst, na szczęście Ksiądz szybko zareagował - już widziałam zdenerwowanie Pana Świadka), przeczytał pięknie najcudowniejsze słowa o miłości. "Miłość nigdy nie ustaje.." Następnie Moja Siostra wychodzi na zaśpiewania psalmu - zaczynam stresować się z Nią i w myślach powtarzam "zacznij dobrze, a dalej już pójdzie". Śpiewa, pięknie, przejęta, z lekką tremą w głosie! Ksiądz mówi kazanie, nie jestem w stanie przytoczyć o czym ono było, było na pewno osobiste i do Nas.
Ksiądz zaprasza Nas do siebie - ZACZYNA SIĘ! Odpowiadamy na trzy pytania i śpiewamy pieśń do Ducha Świętego. Jeszcze tylko mała chwila dzieli Nas o najważniejszej części Mszy. Ksiądz karze Nam podać sobie prawe dłonie - rękę Pana Młodego cała spocona, patrzę na Niego i widzę jak bardzo się denerwuje, uśmiecham się. Pan Młody zaczyna, głos mu drży a przy moim imieniu aż mu się łamię, jest bardzo przejęty, przestraszyłam się, że dalej nie będzie w stanie nic więcej powiedzieć. Patrzymy sobie w oczu - jestem w raju, słyszę najpiękniejsze słowo z ust człowieka, z którym chcę spędzić resztę życia i którego wybrałam na Męża i Ojca Naszych dzieci. Chyba nigdy w życiu nie usłyszę od Niego piękniejszych słów. "I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci" Pisząc to dzisiaj mam łzy w oczach i serce pełne miłości! Życzę tego każdej kobiecie - to naprawdę piękna chwila i bardzo wzruszająca! Pora na mnie! Mówię przysięgę bez zająknięcia (wszyscy się ze mnie śmiali, że powiedziałam ją jakbym grała w filmach) - w końcu spełnia się moje marzenie! "biorę sobie Ciebie za Męża". Podobno pełno ludzi w Kościele płacze - a My zapatrzeni w siebie ślubujemy sobie Miłość! Moment zakładania obrączek - pierwszy raz słyszę z ust Pana Młodego słowo Żono - balsam dla mojej duszy i przyjmuję znak "miłości i wierności". Pan Młody słyszy magiczne słowo Mężu i również na jego ręce zaczyna błyszczeć symbol Naszej nierozerwalności. RANY! TO JUŻ PO WSZYSTKIM! Chwila, która wydawała się wiecznością! Jesteśmy Mężem i Żoną - tak tak tak! Siadamy - emocje opadają, pojawia się uśmiech na twarzy Pana Męża, widać rozluźnienie i szczęście!
Wychodzi Pani Świadkowa przeczytać ułożoną przez Nas samych Modlitwę Wiernych - przejęta i wzruszona, aż bałam się, że nie przeczyta do końca! Czyta, jest pięknie :) Msza dalej leci jak szalona, przyjmujemy Komunię Świętą pod dwoma postaciami, na koniec Ksiądz święci zrobione przez Mamę i Chrzestną małe bukieciki z racji Święta Wniebowzięcia Maryi Panny, które będziemy rozdawać zaproszonym gościom po Mszy Świętej. Ksiądz Nas błogosławi na Nowej Drodze Życia, wręcza jeden akt i pamiątkę Ślubu. Gratuluje i cieszy się, że mógł Nam Błogosławić.
Po Mszy odwiedzamy obraz Matki Bożej - zostawiamy specjalnie przygotowany bukiet, modlimy się i wracamy na swoje miejsce. To już jest koniec! Odwracamy się, pełno znajomych twarzy jest jeszcze w Kościele i dumnym krokiem ruszamy! Ruszamy razem jako Małżeństwo! Przed Kościołem Nasza kochana Rodzina i cudowni Znajomi zasypują Nas płatkami róż, cukierkami, pieniążkami. Zbiory nie mają końca, wszyscy pomagają :) Na koniec czas życzeń - pięknych, wzruszających, śmiesznych, oryginalnych! Kolejka nie ma końca, komplementy sypią się jak z rękach, mało brakowało abyśmy odlecieli od ich natłoku :) Bardzo miło było usłyszeć te wszystkie ciepłe słowa!

Z tego miejsca dziękujemy wszystkim, którzy pojawili się na Naszym ślubie. Jesteście wszyscy cudowni i jest Nam niezmiernie miło, że byliście z Nami w tak ważnym wydarzeniu w Naszym życiu!
Są to dla Nas wspomnienia, które nigdy się nie zatrą, takich chwil nie da się zapomnieć. Wzruszenie, już chyba zawsze będzie się pojawiać, jak będziemy myśleć o 15 sierpnia 2014. W końcu to dzień, który otworzył Nam masę nowych możliwości, spełni Nasze marzenia i połączył Nas nierozerwalnym węzłem Małżeńskim. Teraz nadszedł czas pielęgnacji tego co piękne i dbanie o "miłość, wierność i uczciwość" każdego dnia.



1 komentarze:

M. pisze...

Na naszych twarzach też cały czas gościł uśmiech jak na Was spoglądaliśmy :))
p.s. Zauważyłam sytuację z trenem :D

 

Goście

Archiwum