Syndrom wicia gniazda ?
Syndrom wicia gniazda włącza się kobietom na kilka tygodni lub miesięcy przed porodem. Wtedy nałogowo robią remonty, sprzątają, urządzają pokoik dla Maleństwa. Już pędzę Was uspokoić, że nic takiego się u Nas nie szykuje (tak mi się wydaje :D) ale syndrom ten chyba mi się włączył (?), może dlatego, że ostatnimi czasy trochę zmusiła mnie do tego sytuacja.
Jestem strasznie nakręcona, lubię zmiany, kręci mnie urządzanie wnętrz i marzę o tym, żeby coś znów zmienić :D Plan jest taki, że ma się to odbyć w miarę tanim kosztem, za to pięknym efektem, yhyy, już myślę, że będzie ciężko :D na pierwszy ogień idzie komoda - kolorystycznie kompletnie nam nie pasuje, ale jest dobra i szkoda było Nam ją wyrzucić, więc wpadłam na pomysł pomalowania jej - okazało się, z tego co wyczytałam w internecie, że nie jest to takie skomplikowane, tak przynajmniej mi się wydaję, więc planuje działać :) dzięki wszystkim Naszym cudownym Gościom weselnym jesteśmy bogatsi w karty podarunkowe, w tym momencie Obi, Praktiker i Leroy Merlin idą w ruch :) tam zakupię gąbki, pędzelki i farby i będę działać :) Pan Mężny będzie jutro bawić się z autem, to ja pobawię się z Naszą komodą, a co, jak szaleć to szaleć :D
Na następny plan wysuwa się Nasze łóżko, przecież każde małżeństwo (młode szczególnie :D) musi mieć łoże małżeńskie! Pomysły w mojej głowie są na chwilę obecną dwa :D muszę przedyskutować je z Panem Mężnym i na pewno Was o tym poinformuje :D jeśli chodzi o koszty, pomysły są porównywalne cenowo, natomiast wyglądowo są zupełnie różne :)
W mojej głowie zrodził się również pomysł stołu, marzy mi się chociaż taki czteroosobowy, co ja poradzę, że jestem rodzinna? Chciałabym zjeść obiad przy fajnym prawdziwym stole, wspólnie, z zapalonymi świeczkami, na pięknym obrusie :) kolacja we dwoje przy takim stole musi smakować cudownie! Problem jest jeden, Pan Mąż przeczyta ten post i pierwszy raz dowie się o moich pomysłach, mam nadzieję, że nie dostanie zawału i nie zostanę młodą wdową (Panie Mężu, wszystko obgadany spokojnie :D) chyba, że przeczyta go jak już zdążę go o tym wszystkim poinformować :D. Klimat będzie kręcił się wokół bieli, szarości i czerni. Trzymajcie kciuki, żeby wszystko się udało!
Pozostając w tematach wicia gniazdka jestem też wkręcona w temat kulinarny - tak, rozpieszczam Pana Mężngo i pysznie mu gotuje, ostatnio nawet dość mocno kombinuje :) i nie ukrywam, że sprawia mi to wiele przyjemności. Kwestia smaku jest ostatnio chyba najczęściej oglądaną zakładką w moim laptopie :) będąc w temacie mojego laptopa na post z naszej podróży poślubnej będziecie musieli jednak trochę poczekać, gdyż zepsułam sobie ładowarkę do laptopa i jestem trochę jak bez jednej ręki :) także potrzymam Was trochę w niepewności :D będzie warto!
Syndrom wicia gniazda włącza się kobietom na kilka tygodni lub miesięcy przed porodem. Wtedy nałogowo robią remonty, sprzątają, urządzają pokoik dla Maleństwa. Już pędzę Was uspokoić, że nic takiego się u Nas nie szykuje (tak mi się wydaje :D) ale syndrom ten chyba mi się włączył (?), może dlatego, że ostatnimi czasy trochę zmusiła mnie do tego sytuacja.
Jestem strasznie nakręcona, lubię zmiany, kręci mnie urządzanie wnętrz i marzę o tym, żeby coś znów zmienić :D Plan jest taki, że ma się to odbyć w miarę tanim kosztem, za to pięknym efektem, yhyy, już myślę, że będzie ciężko :D na pierwszy ogień idzie komoda - kolorystycznie kompletnie nam nie pasuje, ale jest dobra i szkoda było Nam ją wyrzucić, więc wpadłam na pomysł pomalowania jej - okazało się, z tego co wyczytałam w internecie, że nie jest to takie skomplikowane, tak przynajmniej mi się wydaję, więc planuje działać :) dzięki wszystkim Naszym cudownym Gościom weselnym jesteśmy bogatsi w karty podarunkowe, w tym momencie Obi, Praktiker i Leroy Merlin idą w ruch :) tam zakupię gąbki, pędzelki i farby i będę działać :) Pan Mężny będzie jutro bawić się z autem, to ja pobawię się z Naszą komodą, a co, jak szaleć to szaleć :D
Na następny plan wysuwa się Nasze łóżko, przecież każde małżeństwo (młode szczególnie :D) musi mieć łoże małżeńskie! Pomysły w mojej głowie są na chwilę obecną dwa :D muszę przedyskutować je z Panem Mężnym i na pewno Was o tym poinformuje :D jeśli chodzi o koszty, pomysły są porównywalne cenowo, natomiast wyglądowo są zupełnie różne :)
W mojej głowie zrodził się również pomysł stołu, marzy mi się chociaż taki czteroosobowy, co ja poradzę, że jestem rodzinna? Chciałabym zjeść obiad przy fajnym prawdziwym stole, wspólnie, z zapalonymi świeczkami, na pięknym obrusie :) kolacja we dwoje przy takim stole musi smakować cudownie! Problem jest jeden, Pan Mąż przeczyta ten post i pierwszy raz dowie się o moich pomysłach, mam nadzieję, że nie dostanie zawału i nie zostanę młodą wdową (Panie Mężu, wszystko obgadany spokojnie :D) chyba, że przeczyta go jak już zdążę go o tym wszystkim poinformować :D. Klimat będzie kręcił się wokół bieli, szarości i czerni. Trzymajcie kciuki, żeby wszystko się udało!
Pozostając w tematach wicia gniazdka jestem też wkręcona w temat kulinarny - tak, rozpieszczam Pana Mężngo i pysznie mu gotuje, ostatnio nawet dość mocno kombinuje :) i nie ukrywam, że sprawia mi to wiele przyjemności. Kwestia smaku jest ostatnio chyba najczęściej oglądaną zakładką w moim laptopie :) będąc w temacie mojego laptopa na post z naszej podróży poślubnej będziecie musieli jednak trochę poczekać, gdyż zepsułam sobie ładowarkę do laptopa i jestem trochę jak bez jednej ręki :) także potrzymam Was trochę w niepewności :D będzie warto!
0 komentarze:
Prześlij komentarz