1 rok, 4 miesiące, 2 tygodnie, 6 dni

Mniam, mniam, mniam!


Przeglądając te wszystkie piękne blogi kulinarne i ja zmiękłam. Tak, tak, Tata wiecznie mi powtarzał, że ja do gotowania to mam dwie lewe ręce i do dzisiaj wypomina mi jak z ziemniaków zrobiłam puree i do tego je spaliłam na każdej rodzinnej uroczystości. Nie omieszkuje mi dodać, że umrzemy z głodu z Panem Narzeczonym, albo będziemy jeść ciągle makaron (lubimy makaron :D ). Na szczęście ostatnimi czasy zauważył, że radzę sobie całkiem nieźle, obiadki mu smakują, więc zaczyna zmieniać zdanie :)

Zgodzę się, że z mięsem to my się w kuchni nie lubimy, ale co cztery ręce to nie dwie i to działka Pana Narzeczonego :) W ciastkami i piekarnikiem też nie kombinuje, tutaj świetnie działa moja siostra (ja jej tylko dzielnie pomaga w ozdobach), bo to w końcu jej fach. 

Ale co by nie zamykać swojego talentu (ha ha ha, chyba trochę słowo na wyrost) postanowiłam wczoraj porozpieszczać Pana Narzeczonego i zrobiłam mu pyszne owsiane ciasteczka, która spakował dzisiaj do pracy. Moja dobra passa trwa, tak więc upiekłam wczoraj bułeczki pełnoziarniste z pestkami dyni, płatkami owsianymi, sezamem i słonecznikiem i zasponsorowałam Nam dzisiaj śniadanie mistrzów. Uśmiech Pana Narzeczonego bezcenny (i przynajmniej je śniadanie na śniadanie, a nie na kolacje) i póki co nie narzeka na moje gotowanie (przynajmniej nic mi o tym nie mówi, może zacznie po ślubie?) a, i  jeszcze żyje, a to chyba najważniejsze :D



Miłego dnia!


0 komentarze:

 

Goście

Archiwum