1 rok, 5 miesięcy, 1 tydzień, 5 dni


Jeśli ktoś mnie lub Panu Narzeczonemu powie, że wybór fotografa należy do przyjemnych (jeszcze parę miesięcy temu może tak myślałam) to prawdopodobnie zostaniecie ugodzeni tępym narzędziem, kałachem albo innym bliżej nie określonym sprzętem..


Ja oczywiście już włączyłam tryb: w życiu nie zajdziemy fotografa i będziemy robić zdjęcia telefonem! Natomiast Pan Narzeczony, jak to On w takich sytuacjach, zachowuje stoicki spokój, głaszcze mnie po głowie no i zarzeka się, że kogoś znajdziemy, bo fotografów do wyboru do koloru na tym świecie.

Oczywiście ja potrafię świetnie wybrać fotografa, albo kosztuje majątek, albo ma zajęty termin, nic tylko powinnam zostać konsultantką ślubną :D więc działkę zdjęcia oddałam w dobre ręcę Pana Narzeczonego i biedny poci się i trudzi, żebyśmy za sto lat w bujanych fotelach przy kominkach oglądali ślubne zdjęcia. Podziwiam go za determinację, mnie trafia już meteoryt albo asteroida zależy czy spowodowane to jest brakiem terminu, czy gigantyczną ceną. Także duża porcja internetowych kciuków na pewno wpłynie na pozytywne rozwiązanie sprawy, także do dzieła! 



0 komentarze:

 

Goście

Archiwum